Pomorze traci następne punkty z rywalami niżej notowanymi. Jeszcze w rundzie wiosennej nasi piłkarze nie zdobyli gola remisując bezbramkowo drugi mecz, tym razem przed własną publicznością. Może w sobotę 24.04.2010r przy ul. Kościuszki 5 zostanie przełamana niemoc strzelecka i pokonają Gryf 2009 Tczew. Poprzedni wynik 3-1 dla Tczewian.
Opis meczu w tle...
Z niedowierzaniem patrzyli kibice Pomorza Potęgowo na niemoc strzelecką swoich ulubieńców w meczu z Rodłem . Cieszy ilość wypracowanych sytuacji podbramkowych, ale postawienie kropki nad "i" woła o pomstę do nieba.
I tak. Pomorze w pierwszej połowie ruszyło do zdecydowanych ataków spychając przeciwnika do głębokiej obrony. Miernikiem przewagi może być fakt, że akcje Rodła można było policzyć na palcach jednej ręki . Dopiero w 44-tej minucie został zatrudniony Paweł Skiba, Który bronił strzał z rzutu wolnego (ok. 40 m).Natomiast zawodnicy Pomorza stwarzali raz po raz sytuacje bramkowe. Marnował je z zegarmistrzowską precyzją Henryk Patyk. Gdy wydawało się, że nasz kapitan wpisze się na listę strzelców po dośrodkowaniu z prawej strony przez Damiana Mikołajczyka " ARO" uderza piłkę głową , ale na drodze do bramki staje poprzeczka. Również D. Mikołajczyk stanął przed szansą zdobycia bramki , niestety zabrakło zimnej krwi.
Bardzo groźne były indywidualne wejścia Tomasza Wólczyńskiego, który wręcz ośmieszał obrońców Rodła - niestety też bez efektu bramkowego.Po jednej z akcji , po zagraniu "Perły" do D Mikołajczyka mogła paść bramka , ale Damian wychodząc sam na sam z bramkarzem został faulowany zdaniem sędziego bocznego w polu karnym, o dziwo główny arbiter nakazał grać dalej.
Po jednej z akcji Pomorza Rodło traci bramkarza ( kontuzja ), jest to drugi zawodnik Rodła, który musiał opóścić plac gry z powodu urazu. Gdy wydawało się, że bramka to tylko formalność na drodze stawał bramkarz gości. I tak pierwsza połowa zakończyła się bez bramek . Najniższy wymiar kary to minimum 4-0 dla Pomorza.
Druga połowa to nadal przygniatająca przewaga gospodarzy, przypominająca bicie głową w mur . Goście bronili się całą drużyną sporadycznie wyprowadzając kontry, które z minuty na minutę stawały się coraz groźniejsze , a było to efektem tego, że Potęgowo postawiło wszystko na jedną kartę, atakując coraz większą liczbą zawodników. Goście natomiast robili wszystko, aby opóźnić grę ( padali co chwilę na murawę i symulowali kontuzje ). Efektem tego było przedłużenie spotkania przez sędziego o około 8 minut.
Jeszcze w doliczonym czasie na listę strzelców mógł się wpisać H. Patyk i D. Formela , ale bramka Rodła była jak zaczarowana. Po końcowym gwizdku zawodnicy gości triumfalnie unieśli ręce ku górze jakby byli zwycięzcami tego meczu. ( Chyba jednak tak było bo zawodnicy Pomorza prześcigali się w marnowaniu okazji ). Nic dodać nic ująć . Trzy punkty były na wyciągnięcie ręki, remis w tym meczu nie jest sprawiedliwy, bo wystarczyło wykorzystać 5% ze stworzonych sytuacji, a na pewno byśmy schodzili z boiska w innych nastrojach. Niestety z taką skutecznością nie można wygrać meczu. Nie można odmówić naszym piłkarzom woli walki i chęci zwycięstwa, bo widać było, że zostawili dużo zdrowia na boisku i oby to nie odbiło się w następnym meczu, bo to już w sobotę.
Pomorze wystąpiło w składzie: P. Skiba, M. Pakosz, Sz. Kozera (ż. k.) R. Ulanowski, D. Kaczmarek, T. Wólczyński, M. Kalamaszek, R. Jaskólski, D. Mikołajczyk, D. Gałka ( D. Formela ), H. Patyk.